Już w 2017 roku przychody największych spółek budowlanych osiągnęły jeden z najwyższych wyników w ostatnich latach, przekraczając ponad 30 mld zł. Jednak rosnące koszty wykonawstwa i materiałów budowlanych powodują, że prognozy dla branży nie napawają optymizmem. Dobra passa w budownictwie właśnie się kończy – oceniają eksperci Deloitte w raporcie „Polskie spółki budowlane 2018″.
- W pierwszych ośmiu miesiącach 2018 roku przychody ze sprzedaży firm budowlanych wzrosły o 23,6 proc. w porównaniu do tego samego okresu 2017 r.
- Lepsza sprzedaż nie przełożyła się na zwiększenie rentowności i poprawę wyników spółek budowlanych, niektóre notują już straty. To przede wszystkim skutek rosnących kosztów pracy i materiałów.
- Sztywne regulacje w prawie zamówień publicznych i brak postępu w rozmowach na temat wprowadzenia nowych mechanizmów waloryzacji wzrostu kosztów w umowach – mogą pogłębić problem ponoszenia strat przez największe firmy, mimo boomu inwestycyjnego.
- Nad branżą pojawia się widmo powrotu kryzysu z lat 2011-12.
Takie są syntetyczne wnioski z raportu „Polskie spółki budowlane 2018 – najważniejsi gracze, kluczowe czynniki wzrostu i perspektywy rozwoju branży”, opracowanego przez firmę doradczą Deloitte oraz towarzyszącej jej dyskusji przedstawicieli branży.
Wielkość rynku
Już w 2017 r. wartość rynku budowlanego wzrosła do poziomu najwyższego od sześciu lat, kiedy branża kończyła projekty związane z przygotowaniami do EURO 2012. Wywindowały je realizowane kontrakty infrastrukturalne, ale także budownictwo przemysłowe, użyteczności publicznej i mieszkaniowe.
W największych aglomeracjach sprzedano prawie 73 tys. mieszkań, czyli o ponad 10 tys. więcej niż w 2016 r. Pierwszy raz od czterech lat popyt na mieszkania był wyższy od podaży. Wpływ na to miały niskie stopy procentowe kredytów bankowych, wzrost PKB i spadające bezrobocie, a także rosnące wynagrodzenia.
Tendencja ta nasiliła się w pierwszych ośmiu miesiącach 2018 roku – przychody ze sprzedaży firm budowlanych wzrosły o 23,6 proc. w porównaniu do tego samego okresu 2017 r.
I w zasadzie to tyle dobrych wiadomości
Gorsze wskaźniki w 2017 r.
Te lepsze wyniki sprzedaży nie przełożyły się na zwiększenie rentowności i poprawę wyników spółek budowlanych. To przede wszystkim skutek rosnących kosztów pracy i materiałów.
Nim będą znane dane GUS dla branży, Deloitte zestawił niektóre wskaźniki dla największych 15 grup budowlanych.
Średnia marża na sprzedaży dla trzynastu z nich spółek (dwie spółki nie udostępniły danych w tym zakresie) spadła z 8,3 proc. w 2016 r. do 7,95 proc. w 2017 r. Jeszcze większy spadek zanotowała w analogicznym okresie marża netto – z 6,5 proc. do 1,9 proc
– Przy jednoczesnym wzroście przychodów jest to oznaka, że mamy do czynienia z istotnym pogorszeniem rentowności realizowanych projektów – mówił Łukasz Michorowski, dyrektor w dziale usług doradczych dla sektora budowlanego i nieruchomości, Deloitte. – Powodem takiej sytuacji są nie tylko coraz wyższe koszty zatrudnienia pracowników i podwykonawców, ale również istotny wzrost kosztów materiałów budowlanych.
W 2018 – umocnienie trendu gorszych wyników
W ocenie Deloitte, w 2018 roku nastąpiło „umocnienie tego trendu”, na co wskazują opublikowane wyniki półroczne spółek budowlanych notowanych na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.
Jest tam notowanych dziewięć z piętnastu spółek analizowanych w rankingu Deloitte. Ich łączna wartość rynkowa wyniosła pod koniec 2017 roku 8 mld zł, czyli już spadła o 1,5 mld zł w porównaniu do 2016 r.
Po wzroście sprzedaży w I kwartale 2017 r. (indeks WIG – Budownictwo zanotował ponad 20 proc. wzrost), już w drugim kwartale trend się odwrócił. Nastroje inwestorów ostudziły niższe od oczekiwanych wyniki spółek budowlanych.
Trend spadkowy WIG-Budownictwo pogłębił się w I półroczu 2018 roku. Choć spółki w nim ujmowane uzyskały 9,86 mld zł przychodów (o 7,8 proc. większe niż w I półroczu 2017 r.), to ich łączna kapitalizacja zmalała w ciągu 6 miesięcy aż o 38 proc. Od maja 2017 r. do września 2018 kapitalizacja spadła o 58 proc.
Bo spada rentowność
– Z jednej strony największe firmy mierzą się z coraz większymi kosztami realizacji kontraktów, a z drugiej w główne fazy realizacyjne wchodzą właśnie kontrakty wygrane w latach 2015 – 16 – mówi Paweł Sadowski, dyrektor w dziale doradztwa finansowego Deloitte.
Jak dodaje, wtedy firmy biły się o kontrakty i przyjmowały „agresywne założenia odnośnie poziomu kosztów realizacji i zyskowności”. Od tamtej pory ceny (od I kwartału 2016 r. do II kwartału 2018 r.) ceny asfaltu wzrosły o 72 proc., stali o 63 proc., betonu o 24 proc., a robocizny o 17 proc.
Efektem realizacji obecnie kontraktów według warunków rynkowych „z innej epoki” jest malejąca rentowność kontraktów, bowiem ich indeksacja (według danych GUS) nijak się ma do realnych warunków rynkowych.
Już w 2017 roku 15 największych spółek budowlanych w Polsce odczuło spadek rentowności do 7,9 proc. (z 8,3 proc. w 2016 r.), natomiast po 6 pierwszych miesiącach 2018 r. do 5,4 proc.
Wynik netto z 1,9 proc. w 2017 r. (6,5 proc. w 2016 r.) po I półroczu 2018 r. był ujemny i wynosił -0,3 proc.
Prognozy
Z największym niepokojem patrzą w przyszłość spółki realizujące projekty infrastrukturalne, w których inwestorem jest strona publiczna, ocenia Deloitte. Sztywne regulacje w prawie zamówień publicznych i brak postępu w rozmowach na temat wprowadzenie nowych mechanizmów waloryzacji wzrostu kosztów w umowach – mogą pogłębić problem ponoszenia strat przez największe firmy, mimo boomu inwestycyjnego.
Eksperci ostrzegają, że może się powtórzyć sytuacja z okresu 2011-12.
Pewnym wyjściem dla generalnych wykonawców jest podpisywanie nowych kontraktów, zapewniających rentowność. Problem w tym, że oferty firm oparte o najnowsze cenniki materiałów i robocizny przekraczają kosztorysy inwestorów publicznych (np. w przetargu na modernizację linii kolejowej Nakło-Kalina różnica wynosiła 127 proc.).
Stąd dochodzi do anulowania przetargów. Rodzi to już wielki problem dla GDDKiA oraz PKP PLK, mających napięte harmonogramy realizacji wielkich projektów inwestycyjnych.
– Czekamy na kryzys, bo wtedy spadają ceny materiałów, robocizny, usług podwykonawców, a realizowane są zakontraktowane wcześniej umowy – szczerze wyznał wiceprezes Warbudu Mirosław Józefczuk.
Ale dodał, że wcześniej ma nadzieję na wypracowanie przez środowisko i Ministerstwo Infrastruktury formuły indeksacji cen, wzorem rynków zachodnich. – Jeszcze nie widać takiej gotowości w resorcie, bo to oznacza przewrót kopernikański, ale przed nami szczyt inwestycyjny w projektach drogowych i kolejowych – dodał Józefczuk.
Autor: WNP.PL (PIOTR STEFANIAK)
17-10-2018 14:23