Rozmowa z Joanną Sekułą, senatorką Ziemi Zagłębiowskiej i Śląskiej
Agnieszka Zielińska: Czy planowane jest utworzenie osobnego Ministerstwa Budownictwa, takiego jakie istniało jeszcze w PRL i w latach 2006-2007? Czym ono by się zajmowało?
Joanna Sekuła: Sprawy budownictwa znajdują się obecnie w gestii Ministerstwa Rozwoju i Technologii. Rozmowy z ministrami, sekretarzami i podsekretarzami stanu jednoznacznie wskazują, że nie ma potrzeby tworzenia nowego ministerstwa. Departamenty, które zostały powołane do realizacji spraw związanych z budownictwem i mieszkalnictwem spełniają swoją rolę i na tę chwilę nie ma planów wydzielenia z nich nowej instytucji. Wszystko może być sprawą przyszłości, choć w najbliższej perspektywie takiej możliwości się nie przewiduje.
Ministerstwo Budownictwa i Mieszkalnictwa mogłoby być bardzo istotne, gdyby chciano np. przywrócić status różnym zawodom związanym z rynkiem nieruchomości, które zostały zderegulowane, a które w opinii środowiska powinny być potraktowane trochę bardziej restrykcyjnie.
Agnieszka Zielińska: Interesy branży budowlanej są pani bardzo bliskie. Proszę powiedzieć w jaki sposób reprezentuje je pani w parlamencie? Co jest w tym zakresie najważniejsze i czy planowane są wystąpienia legislacyjne związane na przykład z nowelizacją prawa budowlanego? Dodajmy takie prawo być jasne i klarowne, a nie w kółko zmieniane.
Joanna Sekuła: To jest jedna z bolączek, która dotyka nie tylko środowiska budowlanego. Niestabilność prawa objawiała się nam w ostatnich latach praktycznie we wszystkich obszarach. Kiedy patrzy się jak często i szybko następowały zmiany, to rzeczywiście w bardzo wielu firmach musiałyby powstawać specjalne komórki, które zajmowałyby się tylko śledzeniem zmian w prawie. W związku z tym jestem ogromną orędowniczką stabilności, ale i nieuchronności prawa oraz jego konsekwencji. Tak powinno to wyglądać – prawo jest jednakowe dla wszystkich i wszyscy ponoszą konsekwencje jego nieprzestrzegania w takim samym stopniu. Niestety w przypadku budownictwa bardzo często wygląda to inaczej. Nie ma bowiem jednej ścieżki procesu budowlanego, może zostać zastosowany szereg innych dróg dochodzenia do celu budowlanego a to powoduje konieczność interpretacji intencji ustawodawcy. Dlatego też wszyscy którzy realizują proces budowlany są zgodni, że zmiany w prawie budowlanym są absolutnie konieczne. Mówi się również o tym, że będzie się oczekiwało od nowego rządu, aby bardziej wsłuchał się w głos środowiska. Konsultacje społeczne, obowiązkowe – które rząd musi prowadzić przy projektowanych ustawach były dotąd traktowane jako zło konieczne, czyli były przeprowadzane z różnymi środowiskami, ale niestety sugestie, które pojawiały się w opiniach do poszczególnych aktów prawnych zwykle nie były brane pod uwagę. Dlatego też zrobimy wszystko, aby głos środowiska budowlanego znalazł należne zrozumienie. Być może zostanie powołana komisja kodyfikacyjna do stworzenia nowej propozycji Prawa budowlanego i co najważniejsze rozporządzeń dotyczących warunków technicznych, które to akty spełnią oczekiwania środowiska będąc na tyle elastycznymi, aby odpowiadać szybko zmieniającemu się rynkowi technologii i materiałów, i nie wymagać ciągłych regulacji, zapewniając bezpieczeństwo i stabilność.
Agnieszka Zielińska: Czy w pani opinii trzeba rozwijać zawodowe szkolnictwo budowlane? Czy ono także wymaga modernizacji?
Joanna Sekuła: Szkolnictwo zawodowe od kilku lat znowu znajduje się w orbicie zainteresowań młodych ludzi. Na forum rządu zajmują się nim minister związany bezpośrednio z gospodarką i ministerstwo edukacji. Rok 2024 jest Rokiem edukacji ekonomicznej i z tego powodu pojawiły się już pierwsze działania, które mają połączyć różne obszary gospodarki i edukacji, w co włączają się różne podmioty: szkoły, uczelnie, przedsiębiorcy, NGO. Przedsiębiorcy mówią o tym, że potrzebne są im kadry kształcone w nowoczesny i elastyczny sposób. Dotyczy to również zawodów budowlanych, rozumianych bardzo szeroko, zarówno w zakresie technologii, jak i materiałów. Zawody budowlane powinny znowu być uznane za atrakcyjne w procesie kształcenia, dlatego też szkoły które kreowane są od nowa mają zupełnie nowy wymiar. Miałam okazję oglądać nowoczesne pracownie budowlane, które swoją koncepcją zachęcają młodych ludzi do tego, aby tam wejść i się uczyć. Przywrócenie etosu zawodom budowlanym w dużej mierze zachęci młodych ludzi, by je wybierali. Bardzo często również jest tak, że przedsiębiorcy tworzą klasy patronackie wykorzystując do tego swój potencjał, między innymi technologiczny. Tworzą w ten sposób naturalne środowisko pracy dające przy okazji możliwość zarobkowania, co młodym ludziom oferują właśnie szkoły branżowe. Oczywiście system kształcenia tworzony wielopoziomowo i wieloetapowo pozwala te kwalifikacje rozwijać, dlatego też nie zawsze pierwszy, czy drugi, etap szkoły branżowej, oznacza koniec procesu edukacyjnego. Zawody budowlane bezwzględnie potrzebują rozwoju, w zasadzie w każdym mieście jest szkoła budowlana czy klasy budowlane w zespołach szkół. Z tego, co mówią dyrektorzy placówek, zainteresowanie wśród młodzieży zaczyna rosnąć. Oferta staje się coraz bardziej atrakcyjna i dlatego też przy sporej promocji tych programów i wsparciu samego środowiska, zaczyna przynosić oczekiwane efekty.
Agnieszka Zielińska: Program taniego budownictwa dla młodych, na własność i na wynajem. Jak wsparcie dla młodych Polaków powinno wyglądać w pani opinii?
Joanna Sekuła: Mieszkanie to dla młodego człowieka symbol wkroczenia w dorosłość, dlatego też jest dobrem, naturalną wartością, do której każdy powinien mieć dostęp. Na rynku brak obecnie kilkuset tysięcy mieszkań, niektórzy nawet mówią o milionie. Oznacza to że jest ogromny problem, z którym zmagają się kolejne rządy od dwudziestu lat. Dlatego też wszystkie projekty związane z tanim budownictwem są jak najbardziej popierane przez obecny rząd. To, co jest najważniejsze przy tworzeniu oferty tanich mieszkań, to przede wszystkim dostępność gruntów. W tym przypadku idea Krajowego Zasobu Nieruchomości (KZN) może spełnić ogromną rolę, przy czym jest oczywistą rzeczą, że sama idea Społecznych Inicjatyw Mieszkaniowych (SIM-ów) nie rozwiąże całego problemu niedoboru mieszkań oraz szybkiego i taniego budownictwa. Dlatego też w mojej opinii KZN powinien oferować grunty nie tylko SIM-om, ale i TBS-om, które bezwzględnie powinny pozostać na rynku i się rozwijać. TBS-y, bowiem stanowią uzupełnienie SIMów. KZN powinien dawać możliwość pozyskiwania gruntów dla kooperatyw i nowo powstających spółdzielni mieszkaniowych, bo ustawa o kooperatywach daje możliwość podejmowania oddolnych inicjatyw mieszkaniowych. Temat dostępności gruntów przy każdej inwestycji budowlanej stanowi najważniejszy element, którego brak uniemożliwia realizację całości. Dostępność gruntów, zarówno od gmin jak i z Krajowego Zasobu Nieruchomości, gruntów skarbu państwa i spółek skarbu państwa, powinna zostać rozszerzona na więcej podmiotów, które mogłyby podejmować takie oddolne inicjatywy mieszkaniowe zaspokajając potrzeby określonej grupy młodych ludzi, którzy sami podejmowaliby decyzję, o tym w jakim zakresie, z kim oraz jakie budownictwo, chcieliby dla siebie realizować. To takie odwrócenie procesu, w którym, to nie deweloper – przedsiębiorca buduje mieszkania, a przyszli najemcy czy właściciele tylko je wybierają, ale przyszli najemcy lub właściciele tworzą dla siebie koncepcje przyszłych mieszkań!
Agnieszka Zielińska: Zmieńmy temat rozmowy. Co sądzi pani o idei wakacji kredytowych dla kredytów hipotecznych? To temat, który wzbudza sporo emocji.
Joanna Sekuła: Wakacje są korzystnym rozwiązaniem w sytuacji, gdy inflacja jest wysoka, tak jak obecnie. Jedną z obietnic obecnego rządu było, by na 2024 r. wakacje zostały przedłużone i wywiążemy się z tego założenia. Na razie ten temat został zdjęty z porządku obrad rządu, ale wróci po przeprowadzeniu dodatkowych analiz przez Ministra finansów Andrzeja Domańskiego. Dostępność do wakacji kredytowych być może będzie zależeć od poziomu dochodów! Środowiska bankowe proponowały wykorzystanie Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, który dofinansują kwotą ok. 2,5 mld zł. W 2022 r. wakacje kredytowe w skali kraju dotyczyły kredytów w złotych na ponad 200 mld zł. Efektu wakacji kredytowych banki nie do końca akceptują, skutkuje to ograniczeniami w dochodach. Wskazują jednocześnie na nierówność traktowania kredytobiorców. Jedną z naszych obietnic na 2024 r. było przedłużenie wakacji kredytowych i zrobimy wszystko, aby ta obietnica została zrealizowana.